Zik
**ZIK**
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:17, 25 Cze 2006 Temat postu: Historia z Alzaktar |
|
|
30 lat temu na zamku Alzaktar panował król Ben-Hun z rodu Tel-Genor i królowa Sanar. Ich rządy były sprawiedliwe i łaskawe. Społeczeństwo królestwa Tan-Lenar było szczęśliwe. Sąsiedzi żyli zgodnie a sprawiedliwe prawo królewskie zapewniało dobrbyt i nigdzie nie można było spotkać żebraka, czy głodującego. Miłościwie nam panujący Ben-Hun miał córkę piękną jak kwiat Helisamul. Miała złote włosy, które błyszczały jaśniej niż słońce a oczy błękitne niczym wody Bener-Abe. Właśnie skończyła trzynasty rok życia, gdy czarne chmury zawisły nad Tan-Lenar. Potężne okręty żądnych krwi Morterdalan przypłynęły z północy i przyniosły śmierć i zniszczenie. Pierwsza padła osada Dalak. Nieliczni, którzy przeżyli, przybywali do zamku z obłędem w oczach. Opowiadali o okrutnych mordach i rzeziach dokonywanych na bezbronnej ludności. Na północy widać było łuny pożarów... Trzymał się jeszcze tylko zamek lorda Vernira, ale wiadomym było, że obrońcy długo nie wytrzymają. Tymczasem Morterdalanie zbliżali się nieubłagalnie do Alzaktar. Król coraz częściej myślał, by uciec do sąsiedniego królestwa Lenar-Monor i tam zorganizować zbrojny opór. Został jednak ze swym ludem za co pamięć o Nim bedzie trwać po wszystkie czasy. Ludzie Lasu byli znani ze swej waleczności. żyli w lasach i życie zmuszało ich do bezustannej walki o przetrwanie. Ben-Hun wyprawił więc posłów do Bursan - stolicy Lenar Monor. Jednak los sprawił że nigdy tam nie dotarli. Nad brzegami Bener-Rawor spotkali wielką armię. żaden z nich nigdy nie widział tak dziwnie uzbrojonych mężów. Chcieli uciekać, lecz zostali schwytani i doprowadzeni przed oblicze wodza. Gdy opowiedzieli mu o swej misji, powiedział: Jestem Aldon, syn Ulmara, syna Szritela. Zły los sprawił, że musieliśmy opuścić nasz kraj. Poszukujemy miejsca gdzie moglibyśmy się osiedlić i zakończyć naszą wędrówkę. Słuchajcie mnie, posłowie Ben-Huna! Pomożemy wam obronić wasze miasta i wsie przed najeźdźcami. Jednak powiedzcie waszemu królowi: ''Aldon, syn Ulmara, syna Szritela żąda w zamian prawa do osiedlenia się na ziemiach, gdzie po raz pierwszy jego lud zszedł na ląd Pilan Cefas''. Posłowie wrócili do Alzaktar z tymi wieściami. Król zgodził sie na ten warunek i czym prędzej wyprawił posłów z powrotem. Z południa wyruszyła armia Aldona. Bez mała dwa tysiące piechurów i pięciuset wojowników na ulamarach niczym taran parło na północ, odnosząc zwycięstwa na ziemi i morzu, gdzie dziesięć smukłych okrętów Aldona rozbiło w proch flote Morterdal'an. Wrogie okręty, mimo że większe i mocniejsze, były bez porównania wolniejsze i mniej zwrotne. Tak więc na dnie leżą ich wraki, a pamięć o ich okrutnych załogach rozwiał wiatr... Gdy zwycięska armia Aldona zbliżała się do brzegów Miellicis-Itum, wróg zadał ostatni, lecz jakże bolesny cios: Lord Vernira zginął w walce wraz ze wszystkimi mieszkańcami grodu. Ben-Hun wpadł w rozpacz, królestwo pogrążyło się w żałobie. Jednakże król nie załamał się i wraz z Aldonem wyruszył walczyć z wrogiem. Jego oddział bił się walecznie, a choć nie dorównywał wyszkoleniem ani uzbrojeniem rycerzom Aldona, odnosił większe sukcesy i mniejsze ponosił straty, gdyż ludzie ci pałali żądzą zemsty, mając wciąż przed oczyma spalone wioski i trupy swych bliskich.. Już po tygodniu oblężenia wróg został pokonany a zamek zburzony. Została tylko wieża w której poległ lord Vernir i stoi tam po dziś dzień. Po powrocie na zamek, Ben-Hun wyprawił wielki bal. Wszyscy świętowali zwycięstwo, jednak nikt nie potrafił się cieszyć pełnią tych świąt, gdyż zbyt głębokie rany w sercach ludzi zadał wróg. Na tym właśnie balu po raz pierwszy spotkały się spojrzenia Aldona i pięknej królewny Lorinel. Tymczasem król, zgodnie z obietnicą, wysłał swych najlepszych architektów i murarzy nad zatokę Bener-Rawor. Po kilku latach prac, powstało tam miasto Amir, w którym osiedliła się większość ludzi Aldona. Pozostali zamieszkali w różnych wsiach, miastach i zamkach na terenie całego królestwa.
Tymczasem Lorinel ukończyła szesnasty rok życia i królewska rodzina zaczęła rozglądać się za kandydatem do jej ręki. Z całej wyspy zaczęli zjeżdżać się szlachetni rycerze by w wielkim turnieju zabiegać o względy królewny. Zjawił się i Aldon, wciąż będąc pod wrażeniem, jakie zrobiła na nim Lorinel na królewskim balu. Ben-Hun dał ręką znak i turniej się rozpoczął. Kolejno z placu schodzili pokonani. Kilku ciężej rannych zostało zniesionych, aż w końcu został tylko Aldon i Morcedon z Królestwa Lenar-Itum o którym mówiono że czarną magią się zajmuje. Walczyli długo i zawzięcie, lecz nagle przypadkiem, lub jak szeptano później wśród ludu-za sprawą czarów Aldon potknął się, raniąc się ciężko mieczem. Morcedon zwyciężył i jemu przeznaczono Lorinel, lecz nikt nie wiedział, że serce królewny bije tylko dla Aldona. Odwiedzała go często, gdy dochodził do siebie, lecz wiedziała, że zbliża się dzień, gdy będą musieli się rozstać. Na przekór wszystkiemu, przysięgli sobie miłość i wierność wzajemną. Gdy nadszedł dzień ślubu Morcedona i Lorinel, królewna po raz ostatni wymknęła się z zamku by spotkać ukochanego. Aldon był już w pełni sił i prosił ją by z nim wyjechała gdzieś daleko, gdzie nikt ich szczęściu nie będzie już mógł zagrozić. Oboje jednak wiedzieli, że nie znajdą miejsca gdzie by mogli żyć bezpiecznie. Obydwoje tak bardzo się kochali, że nie mogli żyć bez siebie... Skoczyli razem w głębiny i tak zakończyła się historia miłości w wodach zatoki, która od tej pory nosi nazwę Bener-Abe, Zatoka Smutku.
Morcedon wrócił do swego królestwa odgrażając się wszystkim, że jeszcze nadejdzie jego czas i wtedy się zemści.. Kto wie czy własnie nie nadszedł ten moment...
Post został pochwalony 0 razy
|
|